czwartek, 19 marca 2015

W pogoni za Sadzewiczami...

Nazwisko Sadzewicz znane jest mi chyba od zawsze. Przewijało się ono m.in. podczas rodzinnych rozmów, które odbywały się podczas spotkań w moim rodzinnym domu. Wszystko za sprawą Babci - Ireny z Sadzewiczów Maryniczowej (1929-2007). Miałem to szczęście mieszkać z Nią od swych pierwszych dni, aż do kresu Jej życia, czyli około 11 i pół roku. Wiedziałem, że bardzo szybko straciła swojego tatę, a i mama też długo nie żyła. Jednak dopiero po śmierci Babci, powoli ustalam kolejne szczegóły z Jej życia, a także naszych przodków. Prababci faktycznie nie było dane przeżyć nawet pół wieku i chociaż obie córki miały swoje dzieci, to śmierć tak bliskiej osoby odcisnęła swoje piętno Tym bardziej, że Babcia miała 18 lat i pod sercem nosiła dziecko, które niestety zmarło kilka dni po narodzinach. Historia pradziadka przez 80 lat była wielką niewiadomą. Coś na pewno było wspominane, ale informacje przeszły przez sporą ilość osób i uległy zmianom, stąd wywnioskować można było, że Witold Sadzewicz został zabity w latach 30. XX wieku. Długo wiedza o pradziadku ograniczała się jedynie do niewielu informacji.
W 2011 roku, mając 15 lat, odbyłem swoją pierwszą podróż do Archiwum Państwowego w Zielonej Górze z siedzibą w Starym Kisielinie, oddalonym ok. 75 km od miejsca, w którym mieszkam. Niestety w zasobach tamtejszego Archiwum nie ma dokumentów dotyczących moich przodków ze względu na ich przybycie na tereny zachodniej Polski po zakończeniu II Wojny Światowej. Pozostało mi więc przeglądać szpule mikrofilmowe ze zdjęciami ksiąg metrykalnych różnych parafii. Na początek zamówiłem wszystkie dostępne lata dla parafii Narol i Szadek. Zamawiałem kolejne mikrofilmy z różnych Archiwów, a jeszcze pod koniec 2011 roku "przerzuciłem" się na AP Gorzów Wielkopolski, gdzie miałem nieco bliżej, a i dojazd był łatwiejszy. Jedna z kolejnych przeglądanych szpul pochodziła z Archiwum Głównego Akt Dawnych i były na niej zdjęcia ksiąg metrykalnych parafii w Torczynie, czyli miejsca chrztu mojego pradziadka - Witolda Sadzewicza. Na mikrofilmie były lata 1867-1881. Poza bliższymi i dalszymi krewnymi, znalazłem akt małżeństwa praprapradziadków (1874) i akt chrztu jednej z córek, a mojej praprababci - Stefanii Suchodolskiej (1878). Niestety nie zauważyłem tam nazwiska Sadzewicz lub podobnego.

Akt małżeństwa Justyna Sadzewicza z Marianną Leśniewską. Torczyn, 7 maja 1889 r.



W 1889 roku w Torczynie pobrali się Justyn Sadzewicz i Marianna Leśniewska. Justyn był bratem mojego prapradziadka, Jana Sadzewicza. Jest to najstarszy dokument, który wymienia nazwisko w formie, która zachowała się do dnia dzisiejszego. Pan młody to 19-letni kawaler, syn Wincentego i Stanisławy zd. Niemtoruk, w chwili ślubu mieszkał w Folwarku Sadowskim (par. Zaturce).

Wincenty i Stanisława z Jakubowskich Sadzewiczowie
Niestety brak jest informacji nt. miejsca narodzin małżonków, więc początkowo sprawa nie wyglądała za ciekawie, jednak nie miałem zamiaru się poddać, pomimo wiedzy nt. ksiąg parafii Zaturce i sporej - ponad półwiecznej - "dziurze metrykalnej". Kiedy Justyn w 1897 r. ponownie stanął na ślubnym kobiercu, jego matka zapisana już została pod nazwiskiem Jakubowska. Początkowo jakoś niezbyt specjalnie dało mi ono do myślenia, tym bardziej, że chodzi o końcówkę XIX wieku.

Akt małżeństwa Jana Sarzewicza i Stefanii Suchodolskiej, 18 października 1898 r., Torczyn
Prapradziadkowie pobrali się 18 października 1898 r. w Torczynie. On był 26-letnim kawalerem z Folwarku Sadowskiego, synem Wincentego i Stanisławy z Jakubowskich małżonków Sarzewiczów, zaś ona miała mieć 20 lat, a urodziła się jako córka Wincentego i Teresy ze Strzeleckich małżonków Suchodolskich, zaś w chwili zawierania związku małżeńskiego mieszkała w Jamkach, które wówczas były kolonią należącą do torczyńskiej parafii.
Prapradziadek Jan został zapisany jako Sarzewicz. Później pojawiał się tylko jako Sadzewicz, więc prawdopodobnie wyjaśnienie tej różnicy nazwisk znaleźć można w jego akcie chrztu, który niestety ne wiadomo, czy się zachował do dnia dzisiejszego (na razie nikt nie przyznał się do posiadania ksiąg z parafii w Zaturcach za brakujące lata).

Wraz z nastaniem nowego roku, w moim drzewie pojawiło się kilka nowych osób ze strony Sadzewiczów i dzięki temu pomimo niewielkich szans, zacząłem drążyć. Przyrównałem dane z trzech dokumentów małżeństw zawieranych przez braci - Jana i Justyna. Wyniki ewidentnie zazębiały się w ten sposób, że bez problemu można potwierdzić ich pokrewieństwo.


Najbardziej zaciekawiło mnie panieńskie nazwisko Stanisławy, które pojawiło się w akcie małżeństwa jej syna w 1889 roku. Jest ono dość nietypowe i początkowo zastanawiałem się nawet nad błędnym zapisem. Justyn na świat powinien przyjść ok. 1869-70, zaś jego brat miał być młodszy o 2-3 lata. Najmłodsza (XIX-wieczna) znana mi księga metrykalna z parafii Zaturce jest z roku 1863. Z uwagi na fakt, że starszy z braci miał się urodzić nawet w 1869 roku, to różnica wynosi zaledwie 6 lat, jednak w tym przypadku było to "aż" ... Postanowiłem jednak przy okazji ponownie przejrzeć te księgi (teraz jednak z większą znajomością cyrylicy).
Na efekt nie trzeba było długo czekać, bo już w księdze za rok 1862 odnalazłem metrykę chrztu Szymona Niemtoruka! Sam dokument jednak jest bardzo ciekawy, ponieważ rodzicami dziecka byli Jakub i Helena z Wrońskich Niemtorukowie. Czyżby nazwisko Jakubowska powstało w efekcie nazwiska patronimicznego? Dodatkowo ojcem chrzestnym jest Antoni Maszewski, mąż Domiceli Szarzewiczówny, a asystowała Salomea Szarzewicz, panna! Znalezisko to dało mi ogromną nadzieję na odnalezienie dokumentów dotyczących moich przodków.

Sprawdzałem kolejne roczniki i tym sposobem w znalazłem w roczniku 1858, trzy dokumenty dotyczące Szarzewiczów. Był to akt chrztu Jan, syna Hipolita i Antoniny zd. Ziunkiewicz, a kolejne dwa to metryki zgonów Jana i Antoniny. Początkowo pojawiła się nadzieja, że to rodzice mojego praprapradziadka - Wincentego. Niestety Antonina w 1858 r. miała mieć 26 lat, a już ok. 10 lat później jej syn miałby brać ślub. W zasadzie jest to możliwe, ale szukałem dalej, licząc na dalsze tropy tej rodziny.
W pewnym momencie zacząłem odnajdywać dzieci wcześniej już wspominanej Salomei Szarzewiczowej. W 1862 r. była ona panną, więc uznałem ją co najwyżej za siostrę mojego 3xpradziadka, jednak nie wiedziałem o tym, że panną była prawdopodobnie przez całe życie, wydając na świat potomstwo, mieszkając w tym samym miejscu. Być może ojciec był powszechnie znany, jednak z jakiegoś powodu nie mogło dojść do ślubu, tego jednak chyba już się nie dowiem...

Tym sposobem ustaliłem, że Salomea urodziła na pewno czworo dzieci - Wiktora (1850), Barbarę (1847), Teresę (1845) i ... Wincentego (1842) ! Tak! Właśnie tak! Mojego przodka! Radość oczywiście niesamowita, jednak tym samym pewien niepokój, bo to pierwsza znana mi pra...babcia, która urodziła nieślubne dziecko, później będące moim przodkiem.

Akt chrztu Wincentego Szarzewicza, urodzonego 2 stycznia 1842 r. w Zaturcach
Wincentego do chrztu trzymał jego wuj - Antoni Maszewski wraz z Magdaleną Smolińską, asystowali zaś Tomasz Dąbrowski wraz z ciotką - Domicelą Maszewską, żoną chrzestnego.

Odnalezienie przodka urodzonego jako nieślubne dziecko, niedługo po tym miało swoją kontynuację i o dziwo udało mi się ruszyć ich dalej, tj. poznać dane rodziców Salomei. Byli to Adam i Teresa z Zakszewskich Szarzewiczowie. Teresa zmarła 25 lutego 1850 r. jako 70-letnia wdowa. W akcie zgonu - na całe szczęście - podano dane pozostawionych po zmarłej dzieci, byli to dwaj synowie (Hipolit oraz Jan), a dla równowagi - dwie córki (Domicela wraz z Salomeą).

Akt zgonu Teresy z Zakszewskich Szarzewiczowej, zmarłej 25 lutego 1850 r. w Zaturcach

Na zakończenie udało mi się odnaleźć najstarszy dokument dotyczący przodków z tej strony, a mianowicie akt chrztu Jana Sażewicza, syna Teresy - wdowy. Dziecko urodziło się 23 czerwca 1829 r. w Zaturcach w majątku Raciborowskich. Do chrztu trzymali Józef Wodecki wraz z Praksedą Czubową. Nie udało się jeszcze ustalić, czy dziecko było spłodzone z mężem - Adamem, czy może więcej jak 9 miesięcy po jego śmierci. Brak metryki jego zgonu w księgach parafii Zaturce za rok 1829. Z kolei księga z roku 1828 znajduje się w Archiwum w Łucku. Mam nadzieję, że niebawem uda mi się zdobyć akt zgonu przodka i być może poznać nowe szczegóły z jego życia.

Jan Sażewicz urodził się 23 czerwca 1829 r. w Zaturcach