W planach na koniec tego i początek następnego miesiąca mam kolejną podróż. Teraz trochę bliższą, bo nie licząc obecnej Ukrainy (woj. wołyńskie), to przodkowie są już bliżej mnie, ale wciąż na tyle daleko, że musi być kilkudniowy. Mnie to jednak nie zraża, bo to oznacza więcej czasu na miejsca związane z przodkami i poznanie więcej krewnych. Jeszcze zobaczymy, czy nie podzielę jej na dwie, ale to już niedługo, a już w tym tygodniu pojawi się kilka postów, aby nadrobić stracony (niecałe 3 miesiące) czas.
wtorek, 10 czerwca 2014
Powrót po ciszy
Za dwa dni miną całe trzy miesiące, kiedy nic nie pisałem na blogu, jednak nie dam się i napiszę, aby były niepełne 3 miesiąca, bo to lepiej brzmi, chociaż nadal jest to sporo. Od tego czasu wiele się wydarzyło w moim życiu, co poniekąd jest powodem braku nowych wpisów. 14 czerwca minie miesiąc od dnia, kiedy napisałem ostatni egzamin maturalny. Najpierw uczczenie końca matur, samego ukończenia Liceum, a później trochę odpoczynku i do pracy. 26 maja po godzinie 18 przesłałem do geneteki indeks ochrzczonych w parafii Szadek (woj. łódzkie) za lata 1889-1893. Następnego dnia o tej samej porze byłem już na dworcu PKP w Gorzowie Wielkopolskim i oczekiwałem na pociąg do Krzyża Wielkopolskiego. Stamtąd był kolejny, którym jechałem ponad pół doby i dotarłem do Jarosławia. Stamtąd po jakiejś godzinie wyruszyłem autobusem i podróż zakończyła się w ... Narolu! Tak, właśnie tam, gdzie planowałem pojechać od lat. Było to jedno z moich wielkich marzeń, aby odwiedzić miejsca, o których wiele słyszałem, czy widziałem na zdjęciach. Marzenie się spełniło. Na razie jednak nie zdradzam więcej szczegółów, bo chcę zostawić trochę na post, w którym opiszę całą podróż. Na obecną chwilę wystarczyć musi poniższa fotografia :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz