niedziela, 16 września 2012

Parafie przodków: Lipsko

Dzisiaj klimat urodzinowy - 17 lat, niby jeszcze nie do końca poważny wiek, ale coraz bliżej do bycia pełnoletnim.  Jedyne 365 dni - zapewne zleci szybciej niż będę tego chciał, a potem już się powoli skończy -naście, a zacznie -dzieścia, potem "dziesiąt" i oby do "sto" doszło, bo kto by nie chciał poznać swoich prapra(pra) wnucząt i opowiedzieć o rodzinie? Co prawda taki prapraprawnuk mógłby urodzić się przed setką, ale zapewne byłby mały, ale praprawnuka można spokojnie mieć - nawet pełnoletniego!

Jednak dzisiaj nie o tym chciałem pisać. Możliwe, że co ileś postów będzie pojawiać się mini-monografia miejscowości, z których pochodzili przodkowie, bądź miejsca, gdzie znajdowała się parafia, w której przyjmowali sakramenty święte.

Dzisiaj opiszę Lipsko, które znam trochę dłużej jak rok, bo to właśnie pod koniec wakacji ubiegłego roku była moja pierwsza wizyta w Archiwum Państwowym (w Zielonej Górze, z siedzibą w Starym Kisielinie).
Przeglądałem mikrofilmy z par. Szadek i Narol. Niestety nie byłem tak bardzo obeznany w tym wszystkim i zrobiłem bardzo mało, o czym cały czas się przekonuje, ale lata, które wtedy mnie interesowały były raczej przy tej dolnej granicy tego, co się na nic znajdowało. Bo z par. Szadek, z której mikrofilmy sięgają 1808 roku - szukałem metryki chrztu praprababci, urodzonej w 1874r. :-)

Znalazłem więc akt małżeństwa mojego praprapradziadka Jana Marynicza z 1856r. Był on wówczas 38-letnim wdowcem po Magdalenie Szuper, co od razu dało mi pewność, że to "mój", bo rzadkie nazwisko + wdowieństwo po osobie o tych samych personaliach = sukces!

W akcie napisane jest "agric[ol] [e]x Jędrzejówka", czyli "rolnik z Jędrzejówki" .
Później dowiedziałem się, że chodzi o Jędrzejówkę przy Narolu, ale należącą do parafii Lipsko.

Tutaj robota stanęła, bo mimo tego, że księgi od roku 1777 (w AP!), to zmikrofilmowane tylko trzy lata (1777-1779).  Cóż począć? Z pomocą przyszła jedna Pani z Ameryki, która parafią nie jest raczej zainteresowana, ale dosłownie WIELKIM przypadkiem na swoim mikrofilmie miała część parafii Lipsko (wieś Jędrzejówkę i jeszcze jakąś) . Niestety tylko urodzenia (nie wszystkie, bo od 1785), ale nie ma co narzekać, bo inną metodą uzyskania byłoby zamówienie kserokopii z AP (ok. 100 sztuk) lub wizyta w AP (700km).  Dzięki zdjęciom udało mi się znaleźć akt urodzenia prapradziadka Andrzeja Marynicza i jego rodzeństwa. Znalazłem także akt urodzenia Magdaleny Szuper (matki Andrzeja, pierwszej żony Jana), ale nie było metryki chrztu samego Jana !  Coś nie tak? Okłamali w akcie małżeństwa?
Nic z tych  rzeczy ..  Okazuje się, że nie jest to pierwszy przypadek, a tylko utrudnienie dla genealogów.
Albowiem miejscowości podawane w metrykach z reguły dotyczą aktualnego miejsca zamieszkania, a nie  urodzenia, więc dlatego też Jędrzejówka okazała się być błędna.

Nie tak dawno temu poczyniłem kroki, aby zdobyć akt małżeństwa Jana i Magdaleny, może z niego dowiem się, skąd przybył Jan?  Mam nadzieję, bo oprócz mojego praprapradziadka, w tej wsi nie ma śladu Maryniczów..


Kolejną ciekawostką jest także sam fakt, że w AP są księgi z XVIII wieku, których z reguły raczej szukamy w Archiwum Diecezjalnym.

Do wczoraj wieczorem żyłem ze świadomością, że za daleko nie pociągnę tej linii, ale lepsza końcówka XVIII wieku, niż jakieś ogromne problemy, czy coś (tak jak w przypadku moich przodków z Kresów).

Przeglądałem sobie moje posty na stronie Genealodzy.pl, a tu mój post, gdzie szukałem parafii dla miejscowości Jędrzejówka. Niżej był link do tomu V "Słownika geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich". Na stronach 295-296 jest informacja na temat Lipska:
Miejscowość Lipsko wg "Słownika geograficznego ..."
Pod koniec tej notki, można przeczytać:


Według tłumacza google łacińska fraza oznacza :
"tutaj dobiega końca z powodu niebezpieczeństw, które wiszą nad drzwiami: zaczyna się Nowy Rok 1649"


Nie mniej jednak ciekawą rzeczą jest fakt, że księgi sięgają 1630r.! 
Na stronie parafii jest informacja, że oni mają księgi tylko od 1950, co jest nieprawdą, bo była zmiana księży i okazuje się, że poprzedni ksiądz podał fałszywe dane - zapewne w celu uniknięcia korespondencji i telefonów w związku z poszukiwaniami.  

To w sumie byłoby na tyle - do księdza kiedyś napisałem, ale w odpowiedzi otrzymałem informację, że postara się poszukać, ale ma problemy z odczytaniem bazgrołów :-)
Na dniach tam zadzwonię, by potwierdzić istnienie ksiąg i czy nie ma żadnych brakujących lat.

środa, 5 września 2012

Problem z rodziną Sadzewiczów..

Problem ten mam, od kiedy interesuję się genealogią, bo właśnie przodkowie mojej babci Ireny Marynicz (zd. Sadzewicz) [1929-2007]  zamieszkiwali województwo wołyńskie (obecnie Ukraina), a jak wiadomo tylko część ksiąg została nam oddana, choć jestem zdania, że powinny być oddane wszystkie, ale gdyby ode mnie to zależało ..

Pierwszą niewiadomą dot. tej rodziny było i jest miejsce, a także czas zgonu pradziadka Witolda Sadzewicza. Wg rodzinnych opowieści miał on zginąć na granicy polsko-czeskiej w 1933 lub 1938 (dwie wersje).  Długo szukałem, choć wiedziałem, gdzie mam szukać, ale informację o akcie urodzenia pradziadka dostałem z USC m. st. Warszawy (Wydział Ksiąg Zabużańskich), choć księgi z tego roku zostały dawno przekazane do Archiwum Głównego Akt Dawnych /AGAD/ w Warszawie.

Z aktu dowiedziałem się, że pradziadek urodził się 14 października 1901r. we wsi Jamki, a ochrzczony został w parafii w Torczynie .

Odległość między wsią Jamki, a parafią Torczyn wynosi 5km
Pradziadek Witold w akcie chrztu ma wpisane imię Witalis, które było czasem używane jako Witold.
Miał on pięcioro rodzeństwa (czterech braci i jedna siostra).
Witold i jego siostra zostali ochrzczeni w parafii w Torczynie, kolejne dziecko w parafii w Horochowie, kolejnych dwóch braci znowu w Torczynie i ostatnie dziecko w samym sercu Wołynia - w Łucku.
Kiedy dokładnie przeprowadzili się do Zaturc? Tego dokładnie nie wiem, ale byli tam już na pewno w 1928, ponieważ właśnie wtedy umarł 14-letni Tadeusz Sadzewicz.  5 lat później w wieku 62 lat umiera głowa rodziny - Jan Sadzewicz, a w 1940r. umiera Stefania Sadzewicz (zd. Suchodolska).  Wg aktu pozostawiła po sobie synów - Izydora i Bolesława. Nie wymienia się Witolda, Wiktora i Jadwigi.
Witold raczej na pewno nie żył. Wiktorowi rok wcześniej urodził się syn, natomiast o Jadwidze nie wiem nic..

Wiedziałem więc, kto jest rodzicami mojego pradziadka Witolda - byli nimi Jan Sadzewicz i Stefania Suchdolska.  Dzięki książce ks. Żurka poznałem dokładne namiary na akt, a w nim dowiadujemy się, że
ślub odbył się w torczyńskiej parafii dnia 18 października 1898r.  Jan Sadzewicz był 26-letnim kawalerem, synem Wincentego i Stanisławy z Jakubowskich małżonków Sadzewiczów, a Stefania Suchodolska była 22-letnią panną, córką Wincentego i Teresy ze Strzeleckich małżonków Suchodolskich.
Jan zamieszkiwał wówczas Folwark Sadowski (brak takiej miejscowości na starych mapach, ale znalazłem Wólkę Sadowską, która notabene pojawiła się w wspomnieniach babci, ale dokładniej nie wiem w jakim kontekście).

Wólka Sadowska należała do parafii Zaturce
Stefania Suchodolska zaś pochodziła z Kolonii Jamki, gdzie zamieszkali po ślubie.

Co ciekawe - w tym samym roku, ale niecały miesiąc później (14 listopada) ślub bierze Józef Sadzewicz z Zaturc (lat 21) i Maria Krupińska z Kolonii Jamki (!).

Niby nic takie, ale matka Stefanii była z domu Strzelecka, tak i matka Marii także z domu Strzelecka - może siostry?

Pisałem kiedyś, że przeglądałem metryki parafii Torczyn za lata 60., 70. i 80. XIX wieku, gdzie nie było ANI JEDNEGO Sadzewicza, a nawet osoby o podobnie brzmiącym nazwisku. Oznacza to, że moja sugestia dotycząca wcześniejszego przynależenia do parafii w Zaturcach staje się coraz bardziej prawdopodobna, ale zawsze musi się znaleźć jakieś "ale".  Brakuje ksiąg z okresu, kiedy mógłby urodzić się Jan Sadzewicz, co prawda mógłbym, ale zamawiać mikrofilmów już nie będę (w związku z planowanym skanowaniem metryk diecezji łuckiej w AGAD-zie), bo przejrzę je sobie na spokojnie w domu - bez limitów czasowych.

Folwark Sadowski należał do parafii Torczyn, o czym świadczy fakt, że kilkoro dzieci Justyna i Katarzyny Sadzewiczów były chrzczone w tejże parafii, a miejscowością narodzin był owy Folwark Sadowski.

Może było tak, że najpierw z Zaturc przybył tam mój prapradziadek Jan wraz z rodziną (?) albo sam, a po jakimś czasie zapoznał swojego kuzyna Józefa z kuzynką swojej przyszłej małżonki i w taki sposób odbyły się dwa małżeństwa w ciągu mniej jak miesiąca.

Lista ksiąg parafii Zaturce przechowywanych w Polsce.

Kłopotem nie są tutaj te kilkuletnie luki w połowie XIX wieku, a prawie 60 lat na przełomie XIX i XX wieku. Według metryki małżeństwa Jana i Stefanii powinien się on urodzić w 1872r., a jak widać brak tego roku - najbliżej zachowany jest 1863, więc 9 lat wcześniej. Przy dobrych wiatrach mógłbym trafić na metryki urodzeń dot. rodzeństwa prapradziadka, a także ślub jego rodziców - gorzej jednak, jeśli był on pierwszym dzieckiem albo np. którymś z kolei, ale ślub wzięli w 1864 lub później i wtedy całkowita klapa, bo nic nie da się zrobić.
Pisałem do USC m. st. Warszawy w sprawie metryk zgonu rodziców Jana - Wincentego i Stanisławy, ale bez rezultatu, bo jak wspominałem brakuje wielu ksiąg, a praprapradziadkowie urodzili się na pewno przed 1855, czyli w 1922 mieliby po 67 lat, ale to jest wersja, gdy mieliby oni po 17 lat...
Wtedy ludzie umierali nawet na przeziębienie, więc mało osób dożywało sędziwego wieku.

Pisałem także o sprawdzenie w parafii Torczyn, gdzie metryki są bez żadnych braków do roku 1944.

Teraz nie pozostaje mi nic tylko czekać na jakieś skany z AGAD-u.



Post ten zacząłem pisać 3 września wieczorem, a dopiero dzisiaj kończę (wczoraj nie miałem na nic chęci).
Może to jakiś zbieg okoliczności, że zacząłem pisać o Sadzewiczach, ale wczoraj dostałem list, którego się nie spodziewałem. Był on wysłany z samego serca Wołynia - z Łucka.  Pisałem do nich, czy byłaby możliwość uzyskania SKANU lub FOTOGRAFII aktu urodzenia mojej babci z 1929, ale odpowiedź była jak jakaś regułka, bo raz kolejny napisali, że stan fizyczny ksiąg nie pozwala na robienie KSEROKOPII.

Na szczęście wystarczą mi informacje, które mi podali ;)