Chciałbym przedstawić to na przykładzie mojego drzewka, w którym to doszło do czegoś dla mnie niezrozumiałego - ślub nieżyjącej osoby (wówczas, nie obecnie).
Wiadomym jest, że najważniejsze jest szukanie swych korzeni, ale przecież trzeba też pamiętać o liniach bocznych, bo przecież właśnie wśród osób tam występujących, nasi przodkowie się wychowali. Tak też właśnie odnalazłem akt ślubu siostry mojego 3xpradziadka Mikołaja Borunia - Rozalii.
Byłby idealnie, gdyby nie to, że wg aktu, Rozalia była córką żyjącego Marcina i zmarłej Agaty z Szewczyków . Mam tu zgodność, ale tylko 25% - moja Agata faktycznie nie żyła, ale była z Lisowskich ! Nie zgadzał się też przypuszczalny rok urodzenia, bo powinna mieć 25, a w akcie zapisano 30. Postanowiłem, że sprawdzę, czy przypadkiem w Szałasie Nowym w 1800r. nie urodziła się jakaś Rozalia Boruń. Jakież było moje zdziwienie, gdy ujrzałem te zapis:
Rok 1800 |
Rok 1797 |
Rok 1802 |
Coś mnie pokusiło (i chwała temu czemuś :D ), żeby spojrzeć w zgony - otóż okazało się, że w 1803r. w ciągu trochę ponad miesiąca w domu 19 zmarły aż trzy osoby (dwójka dzieci i jedna starsza kobieta - wszystkie nosiły nazwisko Boruń, więc na 99% rodzina).
Ostatni zapis - Rozalia Boruniowna, 2 i pół roku, więc urodzona w 1800r., czyli ta sama, której akt chrztu jest kilka skanów wyżej.
Tak też udało mi się dowieść, że zapisy metrykalne trzeba traktować z lekkim dystansem, bo nie zawsze są zgodne z prawdą (nie mam tu na myśli zapisu wieku, bo to jest inna historia). Nie mnie jednak wychodzi na to, że nasi przodkowie lubili się także postarzać (częściej słyszymy o odmłodzeniu), ale nikt nie zaprzeczał, więc tak już zostało.
To tyle w temacie - dodam jeszcze, że jutro lub pojutrze pojawi się jeszcze jeden post :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz