Zapis przy którym się zatrzymałem dotyczył podziału majątku po zmarłych Wojciechu i Mariannie Młodawskich. Zaraz, zaraz, przecież tak samo nazywali się moi praprapradziadkowie ! Powódką była Katarzyna Lisowska. W pierwszej chwili pomyślałem, że to jakaś krewna od strony rodzeństwa Marianny, bo ona była z domu Lisowska, jednak przypomniałem sobie, że przecież Wojciechowi i Mariannie w 1838r. urodziła się córka Katarzyna, która tydzień po trzydziestych urodzinach poślubiła Józefa Lisowskiego ! Sprawa miała miejsce w 1882r., czyli na rok po śmierci prapraprababci Marianny z Lisowskich Młodawskiej.
Na akta takiej sprawy składają się:
- wniosek (prośba) powódki; w tym przypadku była to córka zmarłych Wojciecha i Marianny Młodawskich - Katarzyna z Młodawskich Lisowska. W piśmie tym została zawarta informacja o pozostawionym po nich inwentarzu:
"przestrzeni 12 morgow 176 prętów i budowle gospodarskie dom, stodoła i obora"
" 1. Ja prosząca Katarzyna Lisowska
2. Mateusz Młodawski
3. Ewa Tasakowska
4. Kazimierz Młodawski
5. Karol Młodawski
6. Józef Młodawski "
Dalej można przeczytać o tym, kto wówczas zarządzał gospodarstwem i dlaczego powódka wniosła sprawę do sądu.
"obecnie tym majątkiem zarządzają bracia rozdzieliwszy się po połowie Kazimierz i Mateusz Młodawscy, a nam nic nie chcą udzielić - przeto upraszam Sądu Gminnego o rozdział tego majątku między nas sukcesorów wyżej wspomnianych."
Następna strona to świadectwo, w którym zawarte zostały dane nt. przestrzeni posiadanej przez Wojciecha Młodawskiego (potwierdzenie danych z wniosku Katarzyny Lisowskiej), następne osiem stron stanowią metryki dot. rodziny Młodawskiej - akta zgonów Wojciecha i Marianny, a także sześć wypisów z ksiąg ochrzczonych dot. narodzin ich dzieci - Katarzyny, Mateusza, Ewy, Kazimierza, Karola i Józefa. Kolejne sześć kartek to coś w rodzaju zawiadomienia o tej sprawie. Na każdej jest wpisano jedno z dzieci (córki wpisane są z mężami) Wojciecha i Marianny, a także informacja, że sprawa dotyczy podziału majątku po Wojciechu Młodawskim. Następne dwie strony to protokoły, w których zostaje zapisany podział majątku na sześciu spadkobierców. Na odwrocie przedostatniej karty znajduje się zapis o tym, że w 1926r. wydano Michałowi Młodawskiemu odpis tego wyroku. Najprawdopodobniej chodzi o Michała, syna Karola i Rozalii Młodawskich, urodzonego w Szałasie w 1876r.
Druga sprawa dotyczyła rozdzielenia majątku po praprapradziadku Wojciechu Kselu. Był on ojcem mojej praprababci Marianny z Kselów Boruniowej. Była to córka z pierwszego małżeństwa z Marcjanną z Błońskich, zmarłej w 1854r. Trochę ponad miesiąc później Wojciech wziął ślub z Franciszką Zapałą, z którą miał syna Adama, ur. 01.11.1856r. Adam został półsierotą mając blisko 3,5 miesiąca. Z kolei dzieci z jego pierwszego małżeństwa zostały sierotami mając 9 i 13 lat (wspominałem już o nich na blogu prawie pół roku temu - Historia dwóch sierot ).
Nie wiem więc czemu druga żona mojego praprapradziadka Wojciecha zwróciła się do sądu z prośbą o rozdzielenie majątku, skoro pierwsi jego potomkowie pojawili się tam wiele lat po jego śmierci. Kiedy w 1870r. ślub brała moja praprababcia (córka Wojciecha), to zapisano wówczas, że urodziła się w Długojowie, ale zamieszkała w Szałasie Nowym.
Według podania, sukcesorami byli Franciszka Karpeta, Walenty Ksel, Marianna z Kselów Boruniowa, Adam Ksel. Dalej zostały załączone cztery metryki (kolejno metryki chrztów Adama, Walentego i Marianny Kselów i ostatnia metryka zgonu Wojciecha Ksela/Xel(l)a). Następna karta to wyrok, w którym zostało zapisane, że dzieci Marianna (moja praprababcia) i Adam otrzymują po 6 mórg, zaś syn Walenty otrzymuje resztę, ponieważ to on dotychczas zajmował się tą ziemią.
Na tym mniej więcej koniec dokumentów z tej sprawy spadkowej. Ogółem dokumentacja tego typu jest bardzo ciekawa, bo możemy poznać spory naszych przodków, a także inwentarz, który posiadali. Może to być także bardzo pomocne, jeśli brakuje ksiąg metrykalnych za lata, kiedy rodzili się nasi przodkowie i ich krewni. Gdybym wcześniej nie znał tych danych, to wzbogaciłbym się o wiedzę, kiedy zmarli praprapradziadkowie Młodawscy, poznałbym daty narodzin szóstki ich dzieci. Od strony Kselów, poznałbym datę zgonu praprapradziadka i dowiedziałbym się, że miał on troje dzieci, które dożyło dorosłości, miał dwie żony, a także kilka dat z ich życia. Dlatego też polecam tego typu dokumentację, niezależnie od tego, czy księgi metrykalne są, czy ich nie ma. Każdy zapis o przodkach jest dla mnie ważny, więc staram się przebadać każdy możliwy trop i zdobyć kopie jakiejkolwiek dokumentacji !
Wow. Ale ta tematyka jest zagmatwana. I dlatego też tego typu sprawy zleciłem do sprawy spadkowe opole, gdyż tam są specjaliści w tej od tej materii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:(
OdpowiedzUsuńTaka kolej rzeczy, że chowamy swoich przodków, czy to dziadków czy rodziców. Często nie jesteśmy na to przygotowani tak jak powinniśmy, dzieje się to za wcześnie, z zaskoczenia. I możemy podejmować błędy z nieznajomości przepisów prawa. Na przykład w kwestiach takich jak wypłata pieniędzy z konta osoby zmarłej https://www.lawblog.pl/co-grozi-za-wyplacenie-pieniedzy-z-konta-po-smierci-wlasciciela-sprawdzamy/. Nawet jeśli jesteśmy spadkobiercami to musimy zachować ostrożność i lepiej doradzić się specjalistów jak w takiej sytuacji zgodnie z prawem możemy zadziałać.
OdpowiedzUsuń